Czas na kolejny przystanek z mojej ostatniej podróży po krajach nadbałtyckich. Pisałem już o Tallinie i Wilnie, dziś czas na Rygę. Miasto bardzo przypadło mi do gustu, a piękna pogoda, która nas tam zastała sprawiła, że wrażenia są niezapomniane, a zdjęcia dostały unikatowego klimatu. Ryga na weekend to idealne rozwiązanie, jeśli nie macie za dużo czasu na większy road trip po innych miastach. Poznacie w tym czasie najważniejsze miejsca i zdążycie się tam zadomowić. Wystarczy też czasu na coś dobrego do jedzenia i odpoczynek.
No to do dzieła – Ryga na weekend – zaczynamy!
Zwiedzanie możemy podzielić na dwie główne części – stare miasto i centrum, z okolicami głównego dworca kolejowego. Daje to właściwie naturalny podział zwiedzania na dwa dni, ale jeśli zaczniecie rano, spokojnie uda Wam się upchnąć wszystko w jeden dzień, a drugi możecie sobie zostawić na spokojne spacerowanie.
Dzień pierwszy – stare miasto
Zwiedzanie warto zacząć od starego miasta. Niedaleko rynku znajdziecie kościół świętego Piotra – bardzo przyjemna bazylika, dość monumentalna, otoczona przez śliczne kamienice i wąskie uliczki. Niestety ze względu na jakiś kościelny „event” nie udało nam się zobaczyć kościoła od środka.
Tuż obok, warto zatrzymać się przy dość nietypowym pomniku, który przypomina mi dzieciństwo. Kojarzycie bajkę o Muzykantach z Bremy? Cztery zwierzęta walczące o swój dom po tym, jak ktoś wkradł się im do środka? Właśnie ich pomnik możecie znaleźć tuż obok kościoła. Jest symbolem niepodległości, walki o swoje racje i wartości. Jak jest pomnik, to oczywiście jest tez legenda. Im więcej zwierzątek uda Wam się „pogłaskać”, tym większa pewność, że Wasze marzenie się spełni!
Kilka minut spacerem dalej, traficie na Rynek. Na nim dwa ważne i ładne budynki. Z jednej strony ratusz, a z drugiej strony Dom Bractwa Czarnogłowych. Między nimi całkiem przyjemy, skąpany w słońcu placyk, pełniący funkcję rynku. Można przysiąść na ławeczce, odpocząć, posłuchać muzyki, którą grają tutejsi artyści i odpłynąć na chwilkę, zatapiając się w klimacie miasta.
Kiedy będziecie mieli już dość siedzenia, warto przejść się na spacer po licznych krętych i wąskich uliczkach starego miasta i podziwiać dziesiątki, ozdobnych i kolorowych kamienic.
Najpiękniejszy Park
Następny przystanek warto zrobic sobie w przepięknym parku Bastejkalna. Kręte, romantyczne alejki oraz kanał po którym pływają łódeczki, troche przywodzi na myśl klimaty amsterdamskie. Jest spokojnie, cicho i przepięknie. Nie możecie ominąć tego miejsca. Jeśli będziecie mieli jeszcze trochę siły podejdźcie do Soboru Narodzenia Pańskiego – całkiem przyjemnej cerkwii, która znajduje się nieopodal.
Jeśli jeszcze nie macie dość, to kontynuujcie z planem dnia kolejnego, jeśli nie, idźcie na piwko do jednej z licznych knajpek w centrum i chłońcie atmosferę miasta.
Dzień drugi – okolice dworca
Chyba najbardziej znanym i charakterystycznym punktem Rygi jest główny miejski targ. Znajduje się nad Dźwiną i powstał w przeniesionych tu niemieckich hangarach lotnicznych. Co budynek to inne towary. Kolory, zapachy i smaki dosłownie wypełniają to miejsce aż po sufit, a pawilon z mięsem i rybami na pewno zaskoczy Was swoimi ekspozycjami i gatunkami ryb, które można tu dostać.
Jesli przespacerujecie się troszkę dalej to czeka na Was iście warszawski widok. Ryga ma swój własny Pałac Kultury. No a właściwie to Łotewską Akademię Nauk. Trochę grubsza i bardziej krępa postura, ale tego stylu nie da się pomylić.
Niedaleko, traficie też na dość nieprzeciętnej urody pomnik Pomordowanych Żydów. Później warto wrócić nad rzekę i dojść do mostu Akmens Tilts. Będziecie z niego mieli bardzo przyjemny widok na miasto oraz na szeroką, przepływającą dołem Dźwinę.
Jeśli zostanie Wam czas, to wybierzcie się na rzeczną wyspę, żeby zobaczyć ryską Wieżę Telewizyjno-Radiową. Jest o tyle unikatowa, że jest najwyższą tego typu wieżą w Unii Europejskiej i trzecią w całej Europie. Ma też do dyspozycji taras widokowy, ale niestety w trakcie mojego pobytu był tam remont i nie udało nam się wjechać do góry.
To jak? Gotowi na zwiedzanie? Ryga jest naprawdę piękna i warto się tam wybrać, chociażby na weekend. A może byliście juz w Rydze i macie jakieś swoje wspomnienia, albo inne miasta, które warto zobaczyć? Zgadzacie się, że Ryga na weekend to dobry pomysł? Dajcie koniecznie znać w komentarzach.
Byłam w Rydze kilka lat temu i bardzo mi się podobało! Nawet nie wiem, która bałtycka stolica podoba mi się bardziej – Ryga czy Tallin. Obie są piękne i chętnie znowu bym je odwiedziła 🙂
Mnie zdecydowanie bardziej oczarował Tallin, ale Ryga też zrobiłabardzo dobre wrażenie!
Całkiem sympatycznie to miasto wygląda! Dzięki za wirtualne oprowadzenie, może kiedyś tam pojedziemy! 😊
Polecam serdecznie! Naprawdę warto, a nie potrzeba nadmiernie dużo czasu 🙂
Fajnie tam!!! Dlaczego te miejsca, które znajdują się tak blisko są jednocześnie zbyt daleko, by zawrzeć je w jakichś planach? 😀 Wciąż nie mogę trafić do stosunkowo bliskich miejsc…
haha nooo. też mam podobnie, ciągnie mnie do Azji, do Ameryki Południowej a tymczasem tak blisko nas jest tyle wspaniałych miejsc. U naszych sąsiadów, o Polsce nie wspominając juz w ogóle!
Patrząc na ten budynek Akademii to faktycznie skojarzenie można mieć tylko jedno. Stare miasto wygląda bardzo klimatycnie 🙂
Noo! Bardzo przyjemne miasto, prawda? 🙂
Dobrze wspominam swój wyjazd do Rygi i pamiętam, że śmiałem się, iż Stalin podarował im marną wersję Pałacu Kultury 😉
Nooo porównanie jest nieuniknione. Wygląda to dość zabawnie.
Pięknie Ryga wygląda na Twoich zdjęciach! Aż chce się ponownie przyjechać:)
Takie pytanie do głowy mi przychodzi, czy obok Domu Bractwa Czarnogłowych nie wadziła Ci budowa nowoczesnego hotelu ze szkła, który przesłania obecnie widok z tamtego placu na kościół św. Piotra? Kiedyś tam był niemal pocztówkowy widok, a teraz wyrósł tam szklany, brzydki moloch…
Pozdrawiam,
K, wielbiciel Państw Bałtyckich:)
pewnie jak nie widziałem wczesniej, jak było to nawet nie zwróciłem uwagi 😀 ale wyobrażam sobie teraz, że wcześniej mogło być piękniej 🙂
Do mnie najbardziej przemawia Wieża Telewizyjna… nie wiem dlaczego, ale ma swój urok. Jeszcze nie miałem okazji tam być, ale to tylko kwestia czasu
noo mega żałowałem, że nie udało mi się jej odwiedzić „od środka” i wjechać na taras widokowy