Trafiłem tu przez przypadek. Miałem spędzać cały tydzień nad Morzem Czerwonym w Eilacie. Los jednak chciał, że lotnisko w na południu zostało zamknięte na czas mojego powrotu, więc Ryanair przeniósł wylot do Tel Avivu. Zostać do końca a potem tłuc się przez cały kraj podstawionym przez linie lotnicze autobusem? Nie! Skrócić pobyt w Eilacie i na własną rękę dostać się do TLV i spędzić tam trochę czasu skoro i tak musiałbym tam dotrzeć? Tak! To był najlepszy splot okoliczności, jaki można sobie wyobrazić, bo Tel Aviv mnie po prostu oczarował. W tym poście opowiem Wam trochę o mieście i o tym, jak tam dotrzeć, gdzie spać i co zobaczyć. Zebrałem dla Was wszystko pod tytułem Tel Aviv – informacje praktyczne.
To drugie, pod względem populacji, miasto Izraela jest bardzo różnorodne – wciągające, interesujące, czasem brzydkie, czasem zachwycająco piękne, eleganckie i wyluzowane na raz. Jedno jest pewne – warto tu przyjechać!
Trzeba podkreślić, że ktoś, kto planował rozwój miasta miał głowę na karku. Rozwijając je na północ od starej rybackiej Yaffy, wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego, stworzono miasto o jednej z najdłuższych piaszczystych plaż świata. Przy plażach – świetna infrastruktura do sportów i rekreacji – ścieżki rowerowe i biegowe, siłownie pod chmurką, leżaki, parasole, drewniane domki i mnóstwo knajpek. Trochę dalej w głąb miasta rozwija się coraz więcej małych kawiarenek, sklepów i centrów handlowych. Mamy też dzielnicę biurową z wysokimi aż do nieba biurowcami, tuż obok starą, pamiętającą starożytne czasy Yaffę, a jeszcze dalej dzielnicę, w której z budynków odpada elewacja i wieczorem lepiej się tam nie wybierać. Całość tworzy doskonały klimat, który mocno mnie wciągnął i sprawił, że nie chciałem opuszczać tego miasta. Z całą pewnością jeszcze tam wrócę.
Jak dotrzeć?
Z Polski oczywiście najlepiej samolotem. Z tanich przewoźników, loty oferują Wizzair (Katowice, Lublin, Warszawa) i Ryanair (Gdańsk, Kraków, Wrocław, Warszawa, Poznań). Ceny biletów są różne, w zależności od sezonu i zainteresowania, ale jeśli będziecie dobrze polować to znajdziecie takie za 300PLN w dwie strony. Lot z Polski trwa około 4h.
Jeśli chcielibyście się wybrać do TLV np. podczas wakacji w Eilacie – tam łatwiej złapać tańsze bilety z Polski – to macie albo opcję autobusową (ok. 100 PLN 4-6h), albo samolotową (ok 150 PLN, 40min.). Loty wewnątrz Izraela obsługuje lokalny przewoźnik – Arkia.
Z lotniska Ben Gurion do centrum najlepiej wybrać się pociągiem – zajmuje to około 30 minut.
Kiedy jechać?
Myślę, że Tel Aviv jest jednym z tych miast, które warto zobaczyć bez względu na to, jaki jest miesiąc. Nie jest jednak tu aż tak ciepło, jak na południu kraju, więc jeśli chcecie się kąpać i wygrzewać na plaży, sugeruję okres, mniej więcej, kwiecień – październik. Mnie udało się spokojnie poplażować nawet w listopadzie. Jeśli chodzi o ceny (abstrahując od tego, że jest tu generalnie nienajtaniej), to “high season” przypada na maj-październik. Wtedy ceny są najwyższe, więc jeśli zależy Wam na kompromisie pomiędzy temperaturą, a cenami, celujcie w kwiecień, albo wczesny listopad.
Gdzie spać?
Z noclegiem w TLV jest o wiele łatwiej niż w Eilacie, ponieważ dość prężnie działa tu AirBnb. Dodatkowo, jak grzyby po deszczu wyrastają nowe hotele, hostele i małe pensjonaciki. Nie jest tanio, ale można znaleźć coś rozsądnego. Jeśli planujecie wakacje “na bogato” tuż przy plaży znajdziecie całą serią Sheratonów Hiltonów i Carltonów. Jeśli jednak chcecie podejść do wyjazdu trochę bardziej budżetowo, to nieopodal tych wszystkich wielkich kolosów znajdziecie Nes Hotel Tel Aviv. Nie jestem w stanie Wam polecić nic innego bo byłem tylko w tym jednym 🙂 Nie jest to może szczyt wypasu, ale pokoje, choć malutkie, są czyste i przytulne. Dodatkowo lokalizacja jest idealna. W 4 minuty Wasze stopy poczują gorący piasek Gordon Beach, a z drugiej strony po kilku minutach spaceru będziecie na głównej handlowej ulicy miasta. Pan na recepcji na pewno opowie Wam historię o tym jak poznał Lecha Wałęsę i że najlepszym polskim ambasadorem jest Robert Lewandowski 🙂
Co zobaczyć?
Hmm.. no nie jest to typowe “zabytkowe” miasto z muzeami, galeriami sztuki i starożytnymi posągami. Jest jednak kilka miejsc, w które warto się wybrać. No i są też plaże, plaże przez duże P! 🙂
Stara Yaffa
Najstarsza dzielnica Tel Avivu, to tu całe miasto ma swój początek. Urocza, klimatyczna dzielnica, w której warto się po prostu na chwilę zgubić. Więcej o Yaffie przeczytasz TU.
Plaże
Najpiększniejsza część Tel Avivu. Szerokie, piaszczyste plaże. Jedne pełne życia, imprez, młodych wysportowanych ludzi, inne spokojniejsze, bardziej na uboczu. Bez względu na którą się wybierzecie, będziecie zadowoleni. Bardziej szczegółowy opis plaż znajdziesz TU.
Carmel Market
Targ, ale nie byle jaki! Sprawdź TU.
Neve Tzedek
Tuż obok Yaffy – najstarsza dzielnica mieszkaniowa Tel Avivu. Pełna uroczych, wąskich uliczek, romantycznych zakątków i ciekawej roślinności. Może nie jest to jakiś hit, ale warto tu po prostu pospacerować.
Najważniejsze ulice: Dizengoff i Allenby
Dizengoff – główna ulica handlowa miasta. Znajdziecie tu mnóstwo sklepików, małych kawiarenek a na samym jej końcu ogromne centrum handlowe.
Allenby – wybierzcie się tu wieczorem. Bary, knajpy, ludzie, alkohol, imprezy. Po prostu centrum nocnego życia.
To jak? Gotowi na wyjazd? 🙂
