Jakiś czas temu pokazywałem Wam post z Pangong Tso – himalajskiego jeziora na granicy Indii i Chin. Dzisiaj czas na kolejną porcję widoków z najwspanialszych gór na świecie – a mianowicie Leh – stolicę Ladakhu, czyli himalajskiego regionu Indii.
Położenie
Leh znajduje się na północnym terytorium Indii, dość niedaleko granicy z Chinami i Tybetem. Miasto położone jest na wysokości 3524m n.p.m., więc pierwsze dni w tym miejscu stanowią nie lada wyzwanie. Nawet wejście na pierwsze piętro w restauracji kończy się zadyszką. Organizm nieprzyzwyczajony do wysokości potrzebuje kilku dni, żeby zacząć normalnie funkcjonować.
Wytchnienie w Leh
Po upalnych tygodniach, spędzonych w ruchliwych i gorących miastach centralnych Indii, himalajski, chłodniejszy klimat dał nam sporo wytchnienia. Samo miasto jest naprawdę piękne. Otaczają je wysokie szczyty. Z jednego z nich swój cień na miasto rzuca ogromy pałac (niegdyś dom rodziny królewskiej). Co ciekawe, budowla została wzniesiona na podobieństwo Pałacu Potala w Lhasie – domu Dalaj Lamy. Wszystkie drogi i budynki ozdobione są kolorowymi, typowymi dla buddyjskich rejonów, chorągiewkami, które trzepoczą na wietrze. Po ulicach zamist krów przechadzają się urocze jaki, które są jednym z symboli tego regionu i można je znaleźć pod wieloma postaciami – na kubkach, koszulkach, jako gliniane figurki i miliard innych.
Co robić?
Możliwości spędzania czasu w tej okolicy jest naprawdę wiele. Zaczynając od trekkingów na naprawdę spore wysokości, przez odwiedzanie okolicznych wiosek a kończąc na raftingu po lodowcowej rzece Zanskar. Nam udało się też wybrać do Pangong Tso, o którym wspominałem wcześniej.
Jak dotrzeć?
Do Leh możecie dostać się pokonując kilkaset kilometrów drogą Manali-Leh (podróż trwa około 2 dni, z noclegiem w namiocie na sporej wysokości). Można też dolecieć samolotem np. bezpośrednio z Delhi. Polecam Wam jednak choć w jedną stronę wybrać się lądem, ponieważ wrażenia z takiej podróży i widoki po drodze, zostaną z Wami na zawsze. Postaram się o nich trochę więcej napisać w osobnym poście.
Po kilku dniach pobytu w górach ruszyliśmu dalej na zachód w kierunku granicy z Pakistanem do Srinagaru – stolicy Kaszmiru.
Przyznam szczerze, że te zdjęcia mega kuszą by zobaczyć to na żywo 😉
W sumie gdzieś tam mi zawsze dzwoniły te Indie :))
Nic tylko kupować bilety! Gorąco polecam!
Oj taki trekking wśród tych domków i gór to bym chciała:) dużo o Indiach czytałam wpisów, ale większość zawsze pokazuje tę biedę, wybrzeże Goa czy kolorowe kadry jak z filmów Bolly. u Ciebie bardziej mi się kojarzy z Nepalem czy Pakistanem 😉 a te kadry, super
noo taka trochę inna twarz Indii, ale zdecydowanie warta zobaczenia!
A ja mam pytanie, czy taki nocleg w namiocie temperaturowo był do zniesienia, czy musieliście się dobrze przygotować, by nie zmarznąć? 😉
Śpiwory się przydały, było naprawdę chłodno, ale do przeżycia 🙂 Więcej nocy byłoby mało wygodnie, ale jedną da się ogarnąć 🙂
Niesamowite widoki! Dzięki za radę, że chociaż w jedną stronę warto pojechać lądem. Zjawiskowe miejsce.
Trudno chyba gdziekolwiek na świecie o takie widoki jak w Himalajach!