Wybieracie się do Szwajcarii i zastanawiacie się, co zobaczyć w okolicy Zurichu? Mam dla Was propozycję na jednodniową, nietrudną wycieczkę w góry, która zagwarantuje Wam wspaniałe widoki na alpejskie szczyty i niebieskie jeziora. Żeby dostać się na Fronalpstock nie potrzebujecie specjalnie nic, poza kilkoma godzinami czasu i przeciętną kondycją.
Fronalpstock – jak się dostać?
Szczyt o wysokości niecałych 2000 m znajduje się niedaleko szwajcarskiego miasteczka Schwyz. To zaledwie 60 kilometrów od Zurichu, więc dostać się tam można w około godzinę.
Do wyboru macie dwie metody – samochód, albo transport publiczny. Auto będzie oczywiście najłatwiejszym wyborem, ponieważ możecie podjechać pod dolną stacje kolejki Stoosbahn, która jest punktem startowym trasy. Jeśli jednak nie macie do dyspozycji samochodu, możecie spokojnie dostać się tam pociągiem. Z dworca głównego Zurich HB odjeżdża w kierunku Schwyz kilkanaście pociągów w ciągu dnia. Koszt takiego biletu to około 15 CHF. Potem z dworca w Schwyz łapiecie autobus, który zabierze Was za kilka franków pod dolną stację kolejki.
Stoosbahn
Bilet na pierwszą kolejkę niestety nie jest tani, w zależności od sezonu oraz rodzaju biletu, jaki wybierzecie, będzie to pomiędzy 20 a 40 CHF. No ale, pamiętajmy, że jesteśmy w Szwajcarii. Nowoczesna szynowa kolejka zabierze Was do położonej na wzniesieniu małej wioseczki Stoos. Potem kilka minut spaceru przez miasto i znajdziecie się pod dolną stacją krzesełkowego wyciągu na szczyt Klingenstock, gdzie zacznie się Wasza piesza wędrówka w kierunku Fronalpstock.
Fronalpstock
Trasa ze szczytu Klingenstock w kierunku Fronalpstock nie jest jakos specjalnie długa ani wymagająca. By dotrzeć do celu, potrzebujecie około 2h spaceru odkrytą granią. Pokonacie różnicę wzniesień około czterystu metrów. Najważniejsze jednak są widoki, jakie oferuje ta trasa – są niepowtarzalne. Oprócz malowniczych alpejskich szczytów i soczyście zielonych pastwisk, będziecie mogli podziwiać leżące w dolinie turkusowe jezioro nadające całości otoczenia wręcz bajkowego charakteru.
Na końcu trasy czeka Was punkt widokowy oraz schronisko, w którym możecie odpocząć i zjeść coś dobrego. Gorąco polecam Wam Roeschti (szwajcarskie danie z podsmażanych ziemniaków z dodatkami) pod każdą postacią – obiecuję, że nie będziecie żałować.
Jak wrócić?
Wypoczęliście i zjedliście? Nasyciliście się widokami? Czas wracać. Opcje są dwie. Możecie bezpośrednio z Fronalpstock wsiąść na krzesełko (dwuetapowe) i zjechać nim prawie do samego Stoos. Jeśli macie więcej siły, wybierzcie się w drogę powrotną tą samą trasą na Klingenstock i potem krzesełkiem w dół do Stoos.
Jak widzicie, nie jest to trasa dla tylko superzaawansowanych górołazów. Jest relatywnie łatwa, przyjemna i w prosty sposób zagwarantuje Wam widoki jak z bajki, albo co najmniej kalendarza ściennego 🙂
Jeśli będziecie potrzebować dodatkowych informacji, zajrzyjcie na stronę z opisem trasy.
Szwajcaria kusi już od dawna – szczególnie właśnie ze względu na niesamowite górskie widoki. Jedyny minus tego kraju to ceny :). Cudowne kadry!
No niestety ceny nie są najniższe. Ja mam ogromne szczęście, że mój brat mieszka w Zurichu, więc jest zdecydowanie łatwiej. No ale dla takich widoków warto trochę pooszczędzać.
Wysokie góry + rozległe jeziora = wszystko to, co lubię najbardziej! Piękne widoki!
Tak, idealne połączenie 😉
No wygląda to bosko!! Ale ta Szwajcaria taka droga, że chyba odłożę na przyszłość 😅 mam koleżankę, która tam od roku mieszka i jak widzę jej zdjęcia.. Aaahh cudowne widoki, tak jak i na Twoich fotkach 🙂
Tak, faktycznie dobrze mieć kogoś znajomego, kto tam mieszka. Ja na szczęście mam brata w Zurychu więc łatwiej troszkę 🙂
Szwajcaria to dla mnie, obok Norwegii i Islandii, europejski kraj, który dosłownie miażdży pięknem natury. Trochę w niej spędziłem czasu, bardziej biznesowo, i z chęcią wróciłbym dla widoków i odpoczynku na łonie natury!
Taak! Widoki są niesamowite a natura zachwyca na każdym kroku. Najfajniejsze jest to, że wystarczy wyjechac kilka kiometrów za miasto.
Aż jęknęłam z zachwytu. Muszę sprawdzić ile to czasowo drogi z mojej Italii. To chyba jeszcze miejsca nie zajechane masową turystyką, prawda? Przynajmniej latem, bo zima i tak mnie nie interesuje:)
Tak, szczególnie poza sezonem. Ale wiadomo, im łatwiej się gdzieś dostać tym wiecej ludzi się decyduje. Nie mniej jednak tam jeszcze nie jest tak źle. Naprawdę warto.
Niesamowite uczucie, gdy wchodzę na bloga. czytam Twój wpis i w jednym momencie po prostu chcę znaleźć się w okolicach Zurychu i zobaczyć to wszystko na własne oczy. Dzięki za genialną inspirację i fantastyczne fotki.
Cieszę się, że zdjęcia się podobają, bo o to przecież własnie chodzi w popstrykane! 🙂
Świetne widoki i na pewno warto wybrać się na taką wycieczkę 🙂 Planujesz więcej wpisów o Szwajcarii? Chętnie bym się zapoznała ☺️
Tak, na pewno będzie jeszcze Zurych i Berno, muszę się tylko do tego zabrać! 🙂
Wybieram się tam lada dzień. Bardzo ciekawy, pomocny artykuł, w dodatku taki… energetyzujący 😀 już czuję jak mnie “nosi” na samą myśl o tej trasie i widokach.
Daj koniecznie znać, jak wrażenia!